Hejka!
Tu Elise. A oto 6 rozdział. Jest on naszym wspólnym dziełem, ponieważ powstawał na czacie na fb. Mam nadzieje, że się spodoba. Życzę miłej lektury.
PS Proszę, komentujcie
Rozdział VI
Jack poprowadził Elise do kawiarnie pod Amorem, gdzie
zamówił : Dwa pucharki lodów waniliowych z polewą czekoladową. Oczywiście
najpierw zapytał Elise czy taki oto specjał lubi. Gdy kelner przyniósł im lody,
Jack zaczął opowiadać:
- Rano. Koło 6 Falen przyszedł po Furt, Ta była ubrana w zieloną
suknie. Oczywiście, ten snob, wziął ją na ręce, bo jak stwierdził "Twoje
stópki są zbyt delikatne, by męczyć się trudem chodzenia."
Elise zaśmiała się, gdy Jack zaczął udawać Falena.
Pojechaliśmy na miejsce i wtedy Falen stwierdził, że
najwyższy czas mi wlać. Stanęliśmy do pojedynku i niestety, ale mnie pokonał.
Cóż, w końcu jest zastępcą generała.
-Hhahahaha ! Widzę, że nadal chcesz oberwać!! - Powiedział
Falen, który właśnie wszedł do kawiarni
-Kogo my tu mamy jakaś nowa. No cóż nawet nie dosięga do
stóp Furt, ale dla takiego - tu spojrzał na Jacka z pogardą - plebsu.
Na to wszystko weszła do kawiarni szczęśliwa Furt, jednak,
gdy zobaczyła Falena natychmiast znowu spochmurniała.
-Czego tu chcesz?- Warknęła
-Szukam mojej wybranki - zamruczał Falen i zaczął się
dobierać do dziewczyny.
- Z.O.S.T.A.W. M.N.I.E. W. S.P.O.K.O. J .U. – Furt odepchnęła
Falena.
-Elise chodź. Król cię wzywa.
-Mnie!? Jesteś pewna!?
-Tak przecież mówię. Lepiej się pospiesz.
-Dobrze, dobrze. Już idę.
Elise i Jack wstali i wyszli. Za nimi podążyła Furt. Falen
złapał ją jeszcze raz za rękę i przyciągnął do siebie. Mówił jej coś na ucho.
Ona spojrzała tylko na niego tym wzrokiem. Mówiąc tym wzrokiem mam na myśli wzrok,
jakim np. Kostucha patrzy na swoją kolejną ofiarę. Cała trójka wsiadła na konie
i pojechała w stronę Zamku. Elise wszystko, dosłownie wszystko zachwycało. Od
kolorowych straganów, przez suknie, w jakie były ubrane damy i przekupki, aż do
sklepów rzemieślniczych, w który wystawach widniały najróżniejsze typy mieczy.
Można było to porównać z zachwytem pięcioletniej dziewczynki, która dostała na gwiazdkę
wymarzona lalkę.
Nagle Furt gwałtownie skręciła w boczną uliczkę i zsiadłą z
konia. Jack również to uczynił i podszedł do niej. Przez chwilę się kłócili, po
czym Furt podeszła do Elise i powiedziała;
-Musisz mi oddać ten naszyjnik.
-Niby, dlaczego?-Zaniepokoiła się Elise. Szamanka mówiła, że
jest bardzo cenny i że nie powinna go zdejmować
- Słuchaj, w bramie czekają służący Falena i jego ojca. Od
paru lat wiem, że Caibel zbiera wojska. A ten naszyjnik może go doprowadzić
tam, gdzie nie może dojść. Nie mogę ci tutaj więcej powiedzieć, ale mogę ci
pokazać...- Po czym na rękę odsłoniła znamię w kształcie miecza, a na nim
napisać Taris. - Wiem, że takie same. Ale proszę daj mi go. Obiecuję Ci, ze go
oddam jak tylko wejdziemy do króla. Proszę
Elise spojrzała na Furt. Już teraz sama nie wiedziała, co
myśleć. Pierwszy raz ta Mroczna Elfka wydawaj się być dla niej miła i życzliwa.
Nie mówiąc już o tym, że powiedziała ,,Proszę''. Spojrzała na nią. Odpięła
naszyjnik i podała go jej do ręki.
-Kim jest właściwie jest
ten Caibel?
-Osoba, która chce zniżyć ten świat i przejąć nad nim
władzę. Wytłumaczę ci to wszystko potem. - Furt w tym momencie zapięła
naszyjnik wokół miecza, który jakby się z nim stopił. Potem pomogła Elise
wsiąść na konia, usiadła za nią i wjechała prze Złotą Bramę, by dopełnić
przeznaczenia
Wejście do pałacu było ogromne. Drzwi wykonane były z
jasnego drewna obramowane marmurem. Nad nimi widniał herb Taris
Efekt był oszałamiający, Jak dla osoby, dla której największym budynkiem
było gimnazjum. Elfy ubrane w białe mundury majestatycznie otworzyły je. Za
wrotami widok był nie gorszy. Od samych drzwi aż do tronu ciągnął się czerwony
dywan. Przy Ogromnych oknach wisiały złote baldachimy. A w centralnym środku
tej oto sali wisiał kryształowy żyrandol
Na samym końcu stały Dwa trony Wykonane z białego drewna
zdobione złotem i rubinami. Dwa trony oznaczały, że były dla króla i królowej,
lecz zajęty był tylko jeden. Król. Mężczyzna w średnim wieku. Ciemne krótkie
włosy. Zarost. Na głowie korona. Nie miał na sobie szat tak jak można było
sobie to wyobrażać. Był ubrany w Granatowy mundur. Twarz starająca się wyrazić
uśmiech na widok Furt. Melancholijna, pogrążona w wiecznym smutku. I brązowe
oczy, które starały się widzieć więcej niż mogły
- Królu!- Powiedziała Furt- jestem pewna, że to ona. - Z
tymi słowy oddała Elise naszyjnik. - Królu myślę, że będzie nie mądrze, jeżeli
ktoś się dowie. Zajmę się nią i wyszkolę do końca. A wtedy niech wszyscy się
dowiedzą
Będzie gotowa
Kathrine proszę ciszej. Przecież nikt ma się o tym nie
dowiedzieć. Proszę usiądźcie. Obok tonów stał okrągły stół i kilka krzeseł
Omówmy szczegóły. Skąd masz dowód, że to na pewno ona?
- Znamię, naszyjnik i powiedziała mi o tym szampanka. Dała
jej Księgę, a mój miecz przyjął naszyjnik. Poza tym ujawniło się znamię
Strażniczki. Jestem pewna, że to ona
Skoro tak to nie mam zastrzeżeń. Wstał i wyciągnął rękę w
stronę Elise. Mam na imię Alador Sprau Król Taris. Elise także wstała lekko
zawstydzona ukłoniła się i podała rękę. Mam na imię Elise Wasza wysokość.
Dobrze przejdźmy do konkretów. Katerin, myślę, że będzie rozsądne, jeśli Elise
zamieszka u ciebie. Nie będzie wzbudzała podejrzeń a gdy już opanuje moc i
walkę. Tu zwrócił się do Elise. - Mam nadzieje, że zostaniesz generałem wojsk
Taris. Elise uderzyło to jak kubeł zimnej wody.
-Ja... Ja nie dam
rady.
-Nie martw się moja
droga, Katem cię wyszkoli. Wierzę, że dasz radę.- Po czym uśmiechnął się
-A teraz wybacz, ale muszę z Furt omówić ważne sprawy
strategiczne. Jack może wybierzesz jakiegoś konia dla Elise?
-Oczywiście Panie.
- Furt chodźmy.
Po czym złapał ją pod rękę i poprowadził do drzwi za tronem.
Taki tam obrazek na koniec :)