sobota, 5 kwietnia 2014

Rozdział 5 - Walc

Wchodzę dzisiaj na blogger, patrzę na posty a tu niespodzianka- rozdział 5 wersja robocza. Wybaczcie za to! Ale już oddaję do czytania

Sen. Pierwszy od kiedy Elise trafiła do Taris. Jest w sali balowej. Wszyscy w pięknych strojach tańczą walca. Siedzi na szczycie stołu na kolanach mężczyzny- chyba jej taty. Obok nich siedzi kobieta o kasztanowych włosach. Ma na sobie piękną balową suknię w odcieniach fioletu, a na głowie koronę. Elise ma teraz ok. 5 lat. Także jest przybrana w bufiastą błękitną suknie i ciasne pantofelki. We włosy ma wpiętą diamentową spinkę. Po ich prawej stronie siedzi mała dziewczynka w blond kucykach i czarnej sukience, a za nią rodzice, ale nie widzi ich twarzy. Tak samo po lewej stronie. Chłopak w ciemnych brązowych włosach z rodzicami. Rozmawiają z jej ojcem o kimś kto ma na imię Caibel. W odróżnieniu od dziewczynki chłopak patrzy na nią z pogardą. Elise czuje, że jest szczęśliwa, ale jednocześnie, że to wszystko się zaraz skończy i będzie już zawsze samotna. Nagle wszystko zachodzi mgłą. Elise otwiera oczy. Jest już środek dnia. Na łóżku naprzeciwko niej siedzi Jack i czyta jakąś książkę.

-Witaj śpiąca królewno!

-A….- Elise przeciera zaspane oczy- Która godzina?

-11.15. O której zasnęłaś?

-Coś około 2. Właśnie! Jakoś tu tak strasznie cicho.

-Wszyscy wybyli na polowanie. Też z nimi byłem, ale jakoś tak nudno.

-Więc  twierdzisz, że patrzenie na mnie jak śpię jest ciekawsze.

-Nie przeszkadzałaś mi w czytaniu książki, więc…

-Bardzo śmieszne.

-Dobra –Jack zerwa się z łózka – Wstawaj mamy dzisiaj dużo do zrobienia.

-To znaczy?

-Po pierwsze musimy zwiedzić miasto. Sam dawno tu nie byłem. Po drugie szamanka. To idziemy.

-Tak tylko… Spójrz na mnie jak mam iść w tej kiecce?

Tak jak zawsze naszyjnik zaczął działać we właściwym czasie. Suknia znikła, a na jej miejscu pojawiła się ukochana zbroja Elise.

-No to chyba możemy iść

Jack zaczął się śmiać. Wyszli z pokoju i szli tym samym mrocznym korytarzem. Przeszli przez hol, w którym jako jedynym było trochę światła. Wyszli przez główne drzwi. Wychodząc z tak ciemnego pomieszczenia zwyczaje promienie słońca rażą w oczy. Na schodach siedziała Furt w swojej zbroi.

-Kate? Co ty tu robisz –spytał Jack

-Stwierdziłam że mogę wam się przydać przecież dawno nie byłeś w mieście i mógłbyś się zgubić, zwłaszcza z tą ,,osoba z innego światu’’- Furt prychnęła

-Ta ,,osoba’’ ma imię. Jestem Elise.

-Tak, tak oczywiście. Idę z wami.

Elise złapała Jacka za ramię i powiedziała na ucho.

-Czy ona naprawdę musi iść z nami?

-Jakby nie patrzeć dużo jej zawdzięczamy… Chyba wytrzymasz kilka godzin.

-No dobra.

Przy schodach stały dwa zaprzężone czarne konie. Furt szybko wskoczyła na jednego z nich.

-Wybaczcie, że tylko dwa. Drugi jest dla Jacka. Niestety Elise, dla ciebie nie było.

Furt z pogardą zmarszczyła brwi.

-Chyba zmieścimy się na jednym, co Elise? – Spytał Jack z uśmiechem i spojrzał się znacząco na Furt.

-Nie chciałabym robić kłopotu…

-Przestań marudzić i wsiadaj- Jack podał Elise rękę.

Wrota królewskiego miasta po ciemku mogłyby się wydawać normalne i niewarte uwagi, lecz za dnia jest zupełnie inaczej. Brama była wykonana w całości ze złota. Na samej górze znajdował się herb Taris oprawiony diamentami. Wejścia pilnowali dwaj uzbrojeni strażnicy, także elfy, ale nie takie, które już udało jej się poznać. Ich zbroje były białe ze złotymi detalami. Twarze także nie były zarozumiałe tylko widniał na nich uśmiech. Gdy podjechali do bramy nikt ich nie zatrzymywał. Strażnicy schylili głowy po czym jeden z nich krzyknął

-Otworzyć bramy!

Drzwi rozsunęły się. Elise nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziała. Jako pierwszy w oczy rzucał się ogromny zamek na wzgórzu.

-Furt, dom szamanki Rose  jest za tamtym wzgórzem, prawda?

-Tak. A jednak coś pamiętasz.

Dom szamanki różnił się od innych domów. Na pewno był wiele starszy od nich, ale to dobrze wyglądał bardziej magicznie. Jack, Elise i Furt zeszli z koni. Furt stanęła przy dzwiach i zapukała.

-Idę, idę chwileczkę…

Drzwi otworzyła staruszka. Miała siwe włosy związane w kok, a na czole przepaskę. Była ubrana w prostą fioletową suknie.

-Kogo ja tu widzę. Toż to sama Katherine Sword. Dawno mnie nie odwiedzałaś. Kim są twoi przyjaciele?

-To bardzo tajna sprawa. Lepiej żebyśmy weszli do środka.

-Oczywiście.

Staruszka prowadziła ich długim korytarzem do salonu.

- No teraz powiedzcie mi o co chodzi- uśmiechnęła się staruszka

Elise na przemian z Jackiem opowiadała swoją historię. Skąd przybywa, jak tu trafiła, o  mieczu, naszyjniku i mocach. Gdy skoczyli staruszka podrapała się po głowie powiedziała.

-Chodź ze mną, a wy tu zostańcie. Wszystko zaraz się wyjaśni.

Staruszka prowadziła Elise do końca korytarza  i w górę po schodach. Z kieszeni wyjęła klucz i otworzyła drzwi do pokoju. Było w nim wiele książek, flakonów z eliksirami i jeszcze innych butelek. Na środku pokoju stał okrągły stół i dwa krzesła

-Siadaj

Szamanka doszła do regału z książkami i wyciągnęła jedną książkę owiniętą w stary materiał. Odwinęła go i położyła ją na stole. Książka była zamknięta na jakiś zamek z metalowych plączy a na środku było miejsce na rękę.

- Znasz legendę o szóstej Irthi?

-Tak- Elise odpowiedziała nieśmiało- Jack mi opowiadał.

-Połóż prawą dłoń na książce.

Gdy Elise  to zrobiła książka zaczęła błyszczeć, razem z nią naszyjnik i miecz.

-Co to znaczy?

-Moja droga. Uśmiechnij się. Wiedziałam, że to ty od pierwszej chwili jak cię ujrzałam. Powinnaś być z siebie dumna jesteś Irthią. Ta książka jest napisana językiem, który tylko ty możesz odczytać. Są tam zaklęcia, którymi możesz władać, ale strzeż się Caibel będzie chciał cię przeciągną na swoją stronę. Twoim największym wrogiem jest strach. A teraz idź i zawołaj mi tu Furt. I powiedz jej, że jak nie przyjdzie to zamienią ją w syrenę! - Szamanka zaśmiała  się i podeszła do innego regału i wyciągnęła czerwoną księgę. Elise od niechcenia powiedziała Furt, że wołała ją szamanka. Dziewczyna położyła rękę na głowicy miecza i pomaszerowała do szamanki. Jednak po chwili krzyknęła :

-Jack ja tu chwilę zabawię ! Zabierz obcą do kawiarni.

3 komentarze:


  1. -Przestań marudzić i wsiadaj- dobre
    tą ,,osoba z innego światu’ jeszcze lepsze! :))
    Czekam na dalsze losy

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajne
    Mam tylko jedno Ale dodawaj więcej opisów i będzie bosko :P
    Pozdrawiam
    Aqua
    Zapraszam na 12 rozdział http://aquasenshi.blogspot.com/2014/04/rozdzia-12.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeej, cudowny rozdział. Bardzo mi się podoba. :D http://migotencja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń